Na początek może trochę ponuro ale właśnie taki nastrój towarzyszy mi ostatnimi dniami... 'Z jednej strony solidnie "przytwierdzony" ale z wiekiem słabnie...' - taka myśl PRAWIE świąteczna...
Na początku nie potrafiłem się zdecydować na szkiełko, więc 'kit' nie zeskoczył z puszki
Wiecie dlaczego robienie zdjęć dzieciom nie należy do najłatwiejszych? Bo najciekawsze są wtedy kiedy 'focony' nie wie kiedy 'fococący' spogląda na niego przez lustro ;)
Gdyby jeszcze zjezdżalnie miały troche inny kąt w stosunku do słońca... Niebo też ładnie malowało dzisiaj tło.
Po strzeleniu kilkunastu 'klatek' na obiektywie "wszechuniwersalnym" założyłem 50tkę ;) i zacząłem malować (przynajmniej po delikatnej obróbce moge powiedzieć, że to nietylko składne aparatu ale i ja przyczyniłem się do efektu)
Na koniec jeszcze usprawiedliwienie, że nie tylko ja z dzieciakami wyskoczyłem i tylko fotki trzaskałem nie pilnując 3! ale była moja 2 połówka :) i ona zajmowała się resztą
No to jestem usprawiedliwiony. A w niedziele ma być deszcz...
Też pofocimy :)
Wyprawa z dzieciakami na plac zabaw z aparatem w plecaku, to zawsze dobra wymówka do pstryknięcia kilku zdjęć. W moim jednak przypadku zazwyczaj kończy się to 'zaginięciem', któregoś z nich i zaangażowaniem reszty rodziny w poszukiwania ;) Fajne foty, przebija z nich radość a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMarcin właściwie już napisał to co ja chciałem napisać na temat radości.
OdpowiedzUsuńA rudy model zarąbisty.
Pani Kliszkowa też super wyszła :P jak zawsze.
:) (nie)rudy lokowaty Kacper-mój szwagier. Światło akurat tak podświetlało blond włosy :) Łukasz też wyszedł 'rudnawie' ;)
OdpowiedzUsuń