5.07.2010

Wspomnień kilka

Czerwiec się skończył a tyle się działo,

zaliczyłem kilka imprez w tym "włoskie wesele" Żanety i Giuseppe :) Natalka miała szczęście nieść obrączki






































W plenerze wykorzystałem dobroduszność "Pana fotografa", który ustawiał i mówił jak mają młodzi pozować a ja na tyle, na ile się udało, przyjmowałem dogodne miejsce i 'strzelałem' ;)

A to było już specjalnie dla mnie - bez "Pana filmo-fotografa" ;)

Ponieważ czerwiec był długi zaliczyłem też 'polsko-polskie' wesele ;) a przynajmniej w kawałku i efekty były mniej więcej takie



Kościółek na os. Odrodzenia Katowice



Bardzo fajnie przystrojony, 
światło wpadające przez górne
okna... Po prostu super warunki :)





A co do samochodu... chyba nie muszę nic pisać








Szczęśliwi Państwo młodzi - Marta i Łukasz






Nie widziałem ile kilogramów ryżu było przygotowane. 

Zakładam, że sporo...





























Okazało się, że w Katowicach też są ładne miejsca




































Powiem szczerze cała sesja była bardzo wesoła. Miałem nadzieję na trochę lepsze niebo ale z tym tez sobie chyba poradziliśmy






























Nawet ja się załapałem na zdjęcie. Taki mały autoportrecik mi się zrobił





























I tak przeleciała końcówka czerwca. Ale się działo... a sezon w pełni :]

1 komentarz:

  1. a zdjęcie z parasolką zarąbiste, zarąbiste i jeszcze raz zarąbiste.

    OdpowiedzUsuń